piątek, 27 lutego 2015

Finally Friday   





Hej wszystkim! Ahh... muszę to powiedzieć... nareszcie piątek! Bardzo się cieszę z tego powodu, bo w ten weekend jadę zobaczyć się z moją kuzynką, która mieszka we Francji i bardzo rzadko się widzimy. Myślę, że napiszę z nią post. Pewnie popstrykamy też jakieś zdjęcia. Już nie mogę się doczekać! Cieszę się, że tak wszystko dobrze mi się układa, ale z drugiej bardzo denerwuję się sprawdzianem przed gimnazjalnym. Teraz muszę się dużo uczyć, więc trzymajcie kciuki :)

Dzisiaj wyszłam z Kodusiem na zupełnie zwyczajny spacer. Wzięłam też brata i zrobił mi kilka zdjęć. Kodi biegał jak szalony, no i oczywiście pozował do zdjęć ;) Jeżeli o mnie chodzi to od jakiegoś czasu bardzo polubiłam blogowanie. Podoba mi się pisanie dla was postów, później zaglądanie w te miłe komentarze. Przez to mogę odpocząć.


Dzisiaj post był bardzo krótki, ale mam coś jeszcze do powiedzenia. A więc zostałam nominowana do LBA, za co bardzo dziękuję. Powinnam wybrać kolejne 11 blogów, które również nominuję, Na razie na uwadze mam dwa, więc piszcie w komentarzach, bo być może, wasze blogi mi się spodobają.


  Może twój blog mi się spodoba, więc pisz w komentarzach:)









           

poniedziałek, 9 lutego 2015

Holiday

Holiday



Hej kochani! Nie dawno wróciłam z ferii w Czarnej Górze. Miałam zamiar pisać stamtąd posty, ale niestety nie miałam wi-fi :( Także od razu bardzo was przepraszam, bo to nie było zamierzone. A więc przejdźmy do rzeczy. Bardzo fajnie spędziłam tam czas. Jeździłam na nartach, na sankach i ogólnie to było prawdziwe zimowe szaleństwo! 


We wtorek wybraliśmy się do kina :) ale to nie było zwykłe kino. To było kino z lat 80! Ekran był bardzo mały, siedzenia bardzo stare, a w środku było bardzo zimno. Była tam tylko jedna sala kinowa i na przykład od 18.00 do 19.30 w całym kinie leciał tylko jeden film ;) Było bardzo ciekawie!


W ostatni dzień wybraliśmy się do Zakopanego na Gubałówkę. Wjechaliśmy kolejką do góry, a później ruszyliśmy spacerkiem wzdłuż Tatr, zjedliśmy Kołacz Węgierski (który muszę bardzo gorąco polecić!) a następnie pojechaliśmy saniami, które wyglądały jak sanie św. Mikołaja :) Ogólnie było bardzo fajnie i wróciliśmy do domu około 22.00.

A ta sesja powstała właśnie na Gubałówce :)